Listopad jest czasem sprzyjającym ludzkiej refleksji nad przemijaniem. W te dni na grobach naszych bliskich zapalamy znicze, rozmawiamy o tych, co odeszli, rozmyślamy o kruchości ziemskiej egzystencji i o śmierci. Ma listopad w polskiej tradycji, kulturze i historii swoje szczególne miejsce. Ma swoistą symbolikę nawiązującą nie tylko do święta zmarłych ale także do polskiego czynu niepodległościowego.
Uznałem, że jest to dobry czas, aby przypomnieć postać mojego rodaka, chłopskiego syna, który wyruszył spod wiejskiej strzechy, by przemierzyć „pół świata” w poszukiwaniu drogi do wolnej Polski. Jest to jakże typowa biografia dla pokolenia urodzonego u schyłku XIX w., któremu przyszło przeżyć tragiczne, pełne burzliwych wydarzeń ale także i radosnych uniesień z odzyskania niepodległości w 1918 r., pierwsze półwiecze XX w.
.
Wawrzyniec Złotek jest dzisiaj postacią prawie zupełnie nieznaną nawet w samych Wrzawach (powiat tarnobrzeski), gdzie urodził się w przysiółku Łapiszów, w domu pod nr 79, 3 sierpnia 1898 r. Był synem Łukasza i Marianny z domu Strzelbicka. Tutaj też ukończył szkołę ludową a następnie uczęszczał do szkoły realnej prawdopodobnie w Tarnobrzegu.
Przebieg jego życia poznajemy z dwóch dokumentów, krótkich, własnoręcznie spisanych biogramów, przy czym różnią się one nieco między sobą, szczególnie przy zapisie pierwszych kilkunastu lat. Oba zostały sporządzone w USA. Pierwszy z datą 15 luty 1967 r. był skierowany do władz polskich, w którym zwracał się z prośbą o umożliwienie mu powrotu do kraju po 28 latach tułaczki wojenno-emigracyjnej, aby resztę życia spędzić u boku żony. Drugi dokument z przebiegiem służby wojskowej, jest z datą 30 lipca 1955 r., i wydaje się być bardziej szczegółowy.
W pierwszym z dokumentów W. Złotek pisze, iż w maju 1916 r. w ramach mobilizacji został powołany do armii austriackiej. W trakcie walk na froncie włoskim (Alpy), dostał się do niewoli. Już po zakończeniu I wojny światowej, 20 grudnia 1918 r. wstąpił na obczyźnie, w miejscowości La Mandria Di Chivasso (Włochy) do Armii gen. Hallera, z którą przybył do Polski. W maju 1921 r. został zdemobilizowany z wojska i powrócił do swoich rodziców. W kilka lat później, 15 października 1925 r. wstąpił do Straży Celnej i pełnił obowiązki służbowe na granicy czeskiej w Zakopanem, następnie w Sankach n/Stryjem i Zaleszczykach na granicy rumuńskiej. 3 marca 1935 r. zawarł związek małżeński z Emilią Kuchno ze Skowierzyna. Niedługo cieszył się z rodzinnego szczęścia, bo po agresji niemieckiej 1 września w 1939 r. i radzieckiej 17 września, właśnie tego ostatniego dnia - jak pisze: „na rozkaz Władz Celnych, zbiorowo przekroczyliśmy granicę w miejscowości Zaleszczyki do Rumunii, przed armią hitlerowską”. W Rumunii został internowany w miejscowości Targu-Jiu.
Pisząc ten fragment życiorysu niewątpliwie Wawrzyniec Złotek miał świadomość, że nie może napisać wszystkiego do końca, że dokument ten trafi do Polski o zupełnie innej rzeczywistości ustrojowej i politycznej niż ta, w której żył przed 1939 rokiem. I od tego jak zostanie oceniony jego życiorys, być może zależeć będzie możliwość powrotu do kraju.
Toteż nie znajdziemy tam kilku zdań, które znalazły się w drugim dokumencie. Mówią one o członkostwie W. Złotka w Strzelcach J. Piłsudskiego, a później ochotniczym wstąpieniu do Armii Polskiej, gdy „Sowiety napadły na Polskę”. O walkach w obronie Warszawy, pod Kijowem i Lwowem. O kontynuowaniu nauki po demobilizacji.
We wspomnianym obozie internowanych w Rumunii przebywał do 19 maja 1940 r. Następnego dnia uciekł i przez Jugosławię, Bułgarię, Grecję dostał się do Turcji a stąd do Palestyny.
W rok po opuszczeniu kraju, 17 września 1940 r. wstąpił do stacjonującej w Palestynie Brygady Strzelców Karpackich, przekształconej następnie w Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich. W październiku 1940 r. cześć oddziałów Brygady została skierowana do Egiptu. Tam też 10 grudnia W. Złotek wraz ze swoją jednostką trafił do Aleksandrii, gdzie miała miejsce budowa pozycji obronnych, osłona linii komunikacyjnych itp. Z tego portu 18 sierpnia 1941 r. wypłynął pierwszy konwój morski z oddziałami Brygady do oblężonej twierdzy Tobruk w Libii. Od 20 sierpnia 1941 do marca następnego roku walczył w Libii, w tym do listopada był obrońcą twierdzy w Tobruku. 17 marca 1942 Brygada została wycofana z linii frontu i w kilka dni później 24 marca 1942 W. Złotek znalazł się ponownie w Aleksandrii a po miesiącu w Palestynie. Tutaj 3 maja nastąpiło rozformowanie Brygady i na jej bazie utworzenie 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Już w sierpniu Dywizja osiągnęła pełne stany etatowe i w październiku przetransportowana została do Iraku, gdzie weszła w skład Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie. W lipcu 1943 r. Dywizja stałą się częścią II Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa i na przełomie 1943/1944 r. wraz z całym Korpusem przetransportowana została do Włoch.
W kampanii włoskiej Wawrzyniec Złotek przebył cały szlak bojowy Dywizji, kończąc ją w stopniu ogniomistrza jako żołnierz 3 Karpackiego Pułku Artylerii Przeciwlotniczej. Walczył w bitwach pod Monte Cassino, Ankoną, Faenza i Bolonią.
7 września 1946 wraz ze swoją jednostką znalazł się w Anglii. Niebawem wstąpił do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, którego zadaniem było przygotowanie żołnierzy do demobilizacji i nowych, cywilnych warunków życia w powojennej rzeczywistości. Po dwóch latach opuścił go, a 23 kwietnia 1951 roku przybył do Stanów Zjednoczonych.
Długa jest lista jego odznaczeń bojowych i pamiątkowych: Krzyż Virtuti Militari 5. klasy za obronę Warszawy w 1920 r., Krzyż Walecznych z tego samego okresu, Krzyż Walecznych po raz drugi za Tobruk, Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami 1944-1945 za kampanię włoską, Srebrny Krzyż Zasługi za służbę w Polsce, Medal Niepodległości za pracę niepodległościową, Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino, oraz War Medal 1939-1945 British Army.
Pisząc do Polski z Cleveland w USA w 1967 r. z prośbą o pozwolenie na powrót do ojczyzny, zamierzał swoje marzenia zrealizować w maju tego roku. Jednak nie zrealizował ich nigdy. Zmarł na obczyźnie w trzy lata później i tam został pochowany.
(Dziękuję Panu Zygmuntowi Jonaszkowi z Radomyśla n/Sanem za udostępnienie dokumentów)
TŁUMACZ JĘZYKA MIGOWEGO W URZĘDZIE GMINY
Osoby niesłyszące przy załatwianiu administracyjnych spraw mogą skorzystać z pomocy tłumacza migowego.
Wystarczy zgłosić chęć skorzystania z tej usługi 3 dni przed planowaną wizytą w Urzędzie Gminy osobiście lub korzystając z pomocy osoby trzeciej dzwoniąc pod numer (15) 8362 075, a także wysyłając faks pod numer (15) 8362 209 oraz e-maila na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
![](/old/images/stories/ikony/jmigs.png)