Dnia 14 grudnia 2011 r. zmarła w wieku 84 lat Ś.P. Emilia Szczygieł. Urodziła się w Gorzycach; od dziecięcych lat do końca dni swoich mieszkała we Wrzawach. Poetka, autorka inscenizacji teatralnych i piosenek.
Wiadomość o Jej śmierci poraziła mnie do głębi, sprawiając ból i napawając smutkiem. Śmierć Przyjaciela rodzi wielką pustkę, którą nie sposób niczym zapełnić. Nie będzie już długich, popołudniowych wspólnych rozmów na oszklonym ganku Jej cichego drewnianego domku otoczonego zielonym ogródkiem i drzewami owocowymi.
.
Gdy siadała w swoim wiklinowym fotelu, by oddać się wspomnieniom z przeszłości, – z lubością przenosiłem się w ten odległy świat Jej dzieciństwa, gdy musiała żyć pospołu z biedą, ciężką pracą i wieloma zmartwieniami. Nie miała lekkiego życia. Umiała jednak opowiadać o nim ciepło i z nutką nostalgii.
Bardzo interesowała się historią, toteż od wielu lat była dla mnie niedoczytaną nigdy do końca księgą dziejów naszych „małych Ojczyzn” – Wrzaw i Gorzyc. Opowiadać umiała ze swadą; a mając pamięć godną pozazdroszczenia, świetnie kreśliła sylwetki ludzi i zdarzenia, które znała z autopsji lub o nich słyszała. Toteż zawsze z wielkim niedosytem opuszczałem Jej dom, umawiając się na kolejne spotkanie. A gdy tylko pojawiałem się ponownie – zawsze witała mnie serdecznie gorącą herbatą i ciastem, niemal jak domownika, zapraszając do swej samotni – ganeczku.
Miała wielki dar słowa. Ubolewam, że to słowo tak rzadko przelewała na papier. Jej poezja, którą moglibyśmy nazwać ludową, ma często bardzo osobisty charakter, w jakimś stopniu będący pokłosiem własnych trudnych przeżyć i doświadczeń. Jest to też na pewno poezja uniwersalna, ogólnoludzka, odnosząca się do wartości humanistycznych drogich każdemu człowiekowi. Pisała także dużo okolicznościowych utworów nawiązujących do aktualnych wydarzeń z życia wsi; wykonywano je jako dzieła sceniczne, piosenki, wiersze.
Nigdy nie uważała swojego pisania za coś ważnego i wartościowego, żyjąc w przekonaniu własnej niedoskonałości. Po wielokroć zadawała pytania, czy dany wiersz jest coś wart i czy należy go zachować. Ta Jej skromność była ujmująca i naturalna.
Ponieważ została jako dziecko osierocona przez matkę (później ojciec zginął w czasie okupacji) i wychowywana u przybranych rodziców, od najmłodszych lat musiała uczyć się samodzielności i pracy. I jak mawiała, nigdy nie lękała się kolejnych wyzwań. Chyba nigdy też nie żaliła się nad sobą, ciesząc się z każdego przeżytego dnia: jedyne czego żałowała, to nieprzeczytanych książek. Miała wielki szacunek do książki – a te kilka przeczytanych „w biegu” z czasów dzieciństwa pamiętała do dzisiaj.
Od chwili założenia naszego Towarzystwa Kulturalno-Historycznego była jego członkiem, żywo interesując się naszymi poczynaniami oraz uczestnicząc w spotkaniach i organizowanych uroczystościach. Cieszyła się powszechnym szacunkiem i adoracją.
Należała do pokolenia, które miało za sobą zbyt wiele tragicznych doświadczeń, aby można było o nich zapomnieć. Toteż zawsze miała głębokie przekonanie o konieczności zachowania i pielęgnowania tradycji i historii własnej wsi, regionu i narodu.
Będzie nam brakować Jej pogody ducha, uśmiechu i mądrości.
Waldemar Prarat
Emilia Szczygieł
„Miałam ja kiedyś”
Miałam ja kiedyś maleńką chatkę
A w niej przybraną kochaną matkę
I ojców miałam też dwóch kochanych
Jeden prawdziwy, a drugi przybrany
Miałam ja kiedyś krówki łaciate
Co na pastwisku pasłam je latem
Wierzby wchłaniały mnie w swoje cienie
Tuliły w chłodne, dżdżyste jesienie
Miałam ja kiedyś bose nożyny
Które raniły osty, jeżyny
Dużo mi było do szczęścia trzeba
Jak miałam własny kawałek nieba
Miałam ja własne na łąkach kwiatki
Rumiany, dzbanki, w zbożach bławatki
Czerwone maki, siwe kąkole
I gdzie spojrzałam było me pole
Miałam ja ziemi też kopczyk mały,
sieroce łezki w niego padały,
stroiłam często ten kopczyk w kwiatki
Bo to był właśnie grób naszej matki
„Siewca”
Błogosławiłeś Boże siewcy na zagonie
co brał złociste ziarna w swe stwardniałe dłonie
i rzucał je, rzucał po brunatnej ziemi
ręką kreśląc znak krzyża nad łanami swemi
i stawał na swej ziemi – obdarty i bosy
patrzył jak wzrastają piękne złote kłosy
i brał sierp do ręki, wielbiąc Boga szczerze
rznął zboże szeptając dziękczynne pacierze
i sam jednego kłoska nie zmarnował
podnosząc chleb z ziemi z szacunkiem całował
i kiedy już zebrał ziemi swojej plony
szczęśliwy choć pracą swą bardzo zmęczony
przed Twoje o Jezu i Marii ołtarze
oczy wznosił w niebo - w duszy wielbił Boga
taką była przodków naszych chlebna droga
TŁUMACZ JĘZYKA MIGOWEGO W URZĘDZIE GMINY
Osoby niesłyszące przy załatwianiu administracyjnych spraw mogą skorzystać z pomocy tłumacza migowego.
Wystarczy zgłosić chęć skorzystania z tej usługi 3 dni przed planowaną wizytą w Urzędzie Gminy osobiście lub korzystając z pomocy osoby trzeciej dzwoniąc pod numer (15) 8362 075, a także wysyłając faks pod numer (15) 8362 209 oraz e-maila na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
![](/old/images/stories/ikony/jmigs.png)