Krakowski okres życia Kaliksta Horocha, czyli lata 1880 – 1883, był jak do tej pory mało znany. Dopiero niedawno po usilnych kwerendach krakowskich archiwów, udało się natrafić na dokumenty, które na niego rzucają nieco więcej światła. Był to krótki, ale jakże ciekawy czas, wypełniony intensywną pracą społeczną i pamiętnikarską.
Do Krakowa - były już dziedzic wrzawski, przybył najpewniej w I połowie 1880 r. Wcześniej, bo 20 grudnia 1879 r., formalnie aktem notarialnym oddał we władanie majątek Wrzawy z przyległościami swemu bratankowi Tadeuszowi Horochowi. Sam zaś zamieszkał w cichej, piętrowej kamienicy przy ulicy Gołębiej nr 5, nieopodal krakowskiego Rynku. .
Opuszczając Wrzawy i stary, rodzinny dwór Horochów położony tuż nad samą Wisłą, zdążył jeszcze wystawić pamiątkowy obelisk dla uczczenia poległych w bitwie 1809 r. Do Krakowa zabrał ze sobą – poza rodzinnymi pamiątkami, także dwoje sług: kucharza Józefa Środę i lokaja Jana Brodę.Rok 1880 był rokiem jubileuszu 50. rocznicy wybuchu powstania listopadowego. Na tą okoliczność powstał w Krakowie Komitet organizacyjny „z Weteranów i Obywateli złożony”, który przygotował stosowny program obchodów rocznicowych. Oczywiście pośród członków tego Komitetu nie zabrakło Kaliksta Horocha. Wspomniany program przewidywał odprawienie 29 listopada o godz. 11 rano „solennego nabożeństwa” w kościele OO. Dominikanów dla „zaniesienia modłów do Boga, iżby wszelkiej pracy narodowej błogosławić raczył”. Wieczorem zaś o godz. 6 odbyć się miała wspólna wieczerza w Sali Hotelu Saskiego dla byłych weteranów i osób czynnie wspierających to środowisko. Wśród znanych postaci krakowskich znajdujemy tam takie nazwiska, jak Walery Rzewuski, Konstanty Hoszowski, Adolf Tetmajer czy Henryk Wodzicki.
Wspomniane obchody rocznicowe były niewątpliwie inspiracją dla powołania stowarzyszenia wspierającego byłych powstańców i żołnierzy wojny polsko-rosyjskiej 1830/31, „celem odwrócenia niedostatku i nędzy od gasnącego życia starców, którzy przed pół wiekiem walczyli w obronie Ojczyzny i pogwałconych praw Narodu”. Na czele Komitetu organizacyjnego Towarzystwa Opieki Weteranów Wojska Polskiego z 1831 r. w Krakowie – bo taką nazwę przyjęło wspomniane stowarzyszenie, stanął jego pomysłodawca i współtwórca baron Kalikst Horoch. Walne zebranie założycielskie miało miejsce wieczorem 5 kwietnia 1882 r. na parterze mieszkania K. Horocha, który przeznaczył tę jego część na cele działalności Towarzystwa.
Praca na rzecz Towarzystwa niezwykle go absorbowała i póki sił starczało, zajmował się większością spraw sam. Ale już jesienią 1882, od kiedy zdrowie poczynało mniej służyć, zatrudnił dla prowadzenia kancelarii sekretarza o nazwisku Czarnowski. Z zawodu był on nauczycielem i już od marca następnego roku zajmował się także prywatnymi sprawami barona. A tych ostatnich było coraz więcej. Jak pisze Czarnowski w jednym z listów – „Od 1 marca r.b. aż do ostatniej chwili nie było prawie dnia jednego, żebym coś nie robił dla Pana barona. Dziś wszystkich nie pamiętam, … Mogę tylko wymienić główniejsze zajęcia”. A było to m.in. przepisywanie aktu Fundacji Kaliksta Barona Horocha dla włościan gmin państwo Wrzawy składających, celem podniesienia ich dobrobytu i oświaty, rysowanie planów budynku szkoły dla dzieci wrzawskich, oprawianie książek dla biblioteki szkolnej we Wrzawach, mnóstwo listów prywatnych dyktowanych przez barona, rysunki grobów, pomników, tablic, kopiowanie jego zapisów pamiętnikarskich, które później były drukowane w prasie. Wszystkie te obowiązki wymagały dużo czasu, bo K. Horoch nie tolerował jakichkolwiek poprawek, skreśleń, zamazywań etc., więc w razie pomyłki należało tekst przepisywać na nowo. Już w tym czasie K. Horoch praktycznie nie wychodził z domu, więc wszystkie sprawy na mieście załatwiał w jego imieniu Czarnowski.
Zgodnie z życzeniem K. Horocha dnia 15 maja 1883 r. Rada gminna we Wrzawach „zebrana w należytem komplecie uchwaliła na posiedzeniu dzisiejszem jednogłośnie, wymurować budynek gminny, w którym ma być umieszczona nauka szkolna w dwóch izbach, lokal o jednej izbie na umieszczenie biblioteki szkolnej, kancelaria gminna o jednej izbie, areszt gminny o jednej izbie, lokal na umieszczenie kasy gminnej i pomieszkanie dla sekretarza gminnego o dwóch izbach mieszkalnych, spiżarni i kuchni w jak najkrótszym czasie, z funduszu złożonego przez Jaśnie Wgo Pana Bar. Kaliksta Horocha z Wrzaw w listach zastawnych w kwocie 1100 zł w.a. i z funduszu złożyć się na ten cel mającego przez gminę Wrzawy z przysiółkami stosownie do opłacanych przez członków tejże gminy podatków stałych gruntowego i domowego w takiej kwocie, jaka będzie do ukończenia tej całej budowy potrzebną i poleca zarazem przełożonemu gminy by takową budowę domu jeszcze w roku 1883 rozpoczął wkładając zarazem na tegoż obowiązek i prawo zarządzania funduszami na budowę tegoż domu przeznaczonymi i przeznaczyć się mającymi, zarządzenie dostarczenia potrzebnych materiałów, jak również i wypłatę za takową dodając mu do pomocy komitet złożony z 4-ech członków gminy z grona Rady wybranych…”.
W kilka dni później wójt Marcin Połaniec imieniem całej Rady i wsi Wrzawy pisał w liście do barona: „List Jaśnie Pana odebraliśmy, a odczytawszy go na posiedzeniu pełnej Rady gminnej dnia 15 maja 1883 powzięliśmy przekonanie, które w sercach naszych nigdy nie zaginie, że Jaśnie Pan rzeczywiście jest naszym najlepszym i najdroższym dobrodziejem, albowiem nie tylko od lat kilkudziesięciu otrzymujemy z rąk Jaśnie Pana rozmaite a wielce znaczące dobrodziejstwa, ale i w obecnej chwili, gdzie będąc ogromnymi ciężarami i podatkami przygnębieni, Jaśnie Pan i w tym nieszczęściu śpieszy nie tylko pocieszyć nas dobrą i wiele znaczącą radą, ale nadto zamyśla nas na wieczną pamiątkę i nigdy w sercach naszych nie zgasłą pamięć obdarzyć pięknym w kapitale majątkiem jak to wyczytaliśmy z listu ostatniego Jaśnie Pana Barona do nas napisanego.
Nie mogąc zatem osobiście złożyć u stóp Jaśnie Pana Dobrodzieja nasze najszczersze i pełne życzliwości podziękowania ośmielamy się przynajmniej martwą literą wyrazić w te słowy: Oby Ci Jaśnie Panie Bóg najsprawiedliwszy stokrotnie czerstwem zdrowiem, najdłuższym życiem i najprzyjemniejszymi i najspokojniejszymi chwilami w Twojem doczesnym życiu a po zgonie niebieską koroną wynagrodził!....”
Przewidując rychły kres swego życia, latem 1883 r. K. Horoch prosił swoich kolegów Franciszka Popiela i Ksawerego Konopkę o zajęcie się jego skromnym pogrzebem i realizacją testamentu, którym zgodnie ze swą wolą rozdysponował pozostawiony majątek. Nie znamy całości testamentu, niemniej z jego najważniejszych dyspozycji należy wspomnieć przekazanie 20 000 złr. na rzecz wspomnianej już Fundacji im. Kaliksta barona Horocha we Wrzawach, 2 000 złr. na opłacenie kosztów podatkowych jej powstania, 1000 złr. Komitetowi Opieki Weteranów z r. 1831, 1000 złr. legatu na budowę szkoły murowanej we Wrzawach; znaczną sumę przeznaczył w darze dla swoich sług: kucharza i lokaja. Połowę swoich mebli przeznaczył dla nauczycielki i czytelni ludowej, która ma powstać w nowo wybudowanej szkole we Wrzawach.
Latem 1883 r. po raz ostatni wyjechał do Wrzaw. Po powrocie ze wsi stan jego zdrowia pogorszył się. Zmarł 30 października. Jego pogrzeb stał się doniosłym wydarzeniem w całym Krakowie. Rzadko zdarzało się widzieć w tym mieście bardziej okazalszy i tłumniejszy obrzęd pogrzebowy, chociaż chowano tu największe znakomitości świata polityki czy sztuki. Uczestniczyło w nim liczne duchowieństwo, władze miasta, weterani powstań, 28 sztandarów cechowych, straże ogniowe, muzyka miejska, liczni mieszkańcy, znajomi, przyjaciele. W niespełna miesiąc później, w czwartek 29 listopada – w rocznicę powstania, nabożeństwo za duszę zmarłego barona odprawione zostało w parafialnej świątyni we Wrzawach. Ks. Jan Stępień w swej mowie podniósł znaczenie tego powstania, czym ono było, jaki cel był jego, jakie było poświęcenie uczestników tej wojny, której ostatnim bohaterem był ten, za którego obecne nabożeństwo ma miejsce.
3 grudnia wczesnym rankiem ks. Stępień i wójt Marcin Połaniec udali się do Krakowa po pieniądze ofiarowane przez Horocha na rzecz Fundacji. Odebrali je następnego dnia z rąk Franciszka Konopki. Wcześniej, bo 14 listopada w południe, po siedmiu i pół dniach podróży Wisłą dotarł do Wrzaw galar z rzeczami przekazanymi testamentem przez K. Horocha dla bratanka Tadeusza oraz dla nauczycielki we Wrzawach i czytelni ludowej. Opiekę nad rzeczami w czasie podróży sprawowali Józef Środa i Jan Broda. Jak pisał T. Horoch – tego dnia była „piękna pogoda, odkomenderowałem zaraz 7 fornalek do wożenia rzeczy i w 2 godziny wszystko było zamknięte w wozowni, gdzie pozostanie do rozpakowania i rozlokowania rzeczy. Dziś od rana [15 listopada] deszcz przez dzień cały, przeto szczęśliwie się udało podczas pogody wszystko przewieźć i zabezpieczyć od słoty i uszkodzenia”.
Realizacja testamentu Kaliksta Horocha dobiegła końca. Czy jednak w pełni zostały zrealizowane jego szczegółowe intencje ? – trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno po kilku latach, bo w 1886 r. wzniesiona został murowana, piętrowa szkoła, która dotrwała do naszych czasów i została wyburzona w 2006 r. Mniej szczęśliwie potoczyły się losy Fundacji, której dzieje zostały już opisane w innym miejscu. Nie była to już jednak wina darczyńcy, którego intencje były szczere i szlachetne.
Ten krótki z konieczności szkic o ostatnim okresie życia byłego dziedzica majętności wrzawskiej, nie zamyka oczywiście tematu. Powiemy o tym szerzej w innym opracowaniu.
TŁUMACZ JĘZYKA MIGOWEGO W URZĘDZIE GMINY
Osoby niesłyszące przy załatwianiu administracyjnych spraw mogą skorzystać z pomocy tłumacza migowego.
Wystarczy zgłosić chęć skorzystania z tej usługi 3 dni przed planowaną wizytą w Urzędzie Gminy osobiście lub korzystając z pomocy osoby trzeciej dzwoniąc pod numer (15) 8362 075, a także wysyłając faks pod numer (15) 8362 209 oraz e-maila na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
![](/old/images/stories/ikony/jmigs.png)